Grafika Wydarzenie

 

Ulotka A5 3mm spadu CMYK DRUK wersja 1 strony 1

 

Ulotka A5 3mm spadu CMYK DRUK wersja 1 strony 2

Roman Dmowski urodził się 9. sierpnia 1864 w Kamionku pod Warszawa, zmarł 2 stycznia 1939 roku w Drozdowie (obecne województwo Podlaskie), w dworku rodziny Lutosławskich.

W okresie międzywojennym proboszcz parafii św. Rocha Adam Abramowicz udzielał poparcia działaczom politycznym i społecznym związanym ze Ruchem Narodowym.

Jedną z organizacji, wchodzących w skład Ruchu Narodowego był Związek Mieszkańców Przedmieść. Centrum działalności Związku mieściło się przy parafii św. Rocha.

Sztandar Związku Mieszkańców Przedmieść jest przechowywany do dziś dnia w parafii św. Rocha, a nawet co roku jest noszony w procesji Bożego Ciała, ulicami miasta. Oczywiście działo się to wszystko za wiedzą księdza proboszcza Adama Abramowicza.

Wielu działaczy Związku Mieszkańców Przedmieść i Stronnictwa Narodowego mieszkało na terenie parafii jak np. Hipolit Kaliszewski, przywódca Obozu Wielkiej Polski w mieście oraz rodzina Cichoszów z Antoniuka. Zdecydowanie patriotyczny charakter, miała gazetka parafialna „Jutrzenka”, przedmiot ataków lewicy przed wojną, a nawet po wojnie.

Na terenie parafii organizowane były również akcje mające na celu ograniczenie wpływów lewicy w mieście. I tak 25 października 1936 roku odbyła się przy kościele manifestacja patriotyczna, w której wziął udział Alfons Zgrzebniok, były dowódca Powstań Śląskich, w tym czasie wicewojewoda białostocki. W czasie manifestacji protestowano m. in. przeciwko artykułom, zamieszczanym w gazetce szkolnej Państwowego Gimnazjum Żeńskiego im. Anny Jabłonowskiej, w którym gloryfikowano komunistyczną rebelię w Hiszpanii. W rezultacie nastąpiła zmiana na stanowisku dyrektorki tego Gimnazjum.

Stronnictwo Narodowe ze wszystkich stronnictw prawicowych było w mieście najsilniejsze, siłą rzeczy większość akcji społecznych i politycznych było związanych z tym stronnictwem. Oparciem i zapleczem dla działaczy prawicy była parafia św. Rocha i pracujący tam księża.

Z Narodowymi Siłami Zbrojnymi utrzymywali kontakty dwaj wikariusze parafii: ks. Adolf Jan Frydrykiewicz i ks. Piotr Maziewski. Natomiast trzeci wikary ks. Cezary Trzeciak ps. „Urwis” był kapelanem miasta Białystok w Armii Krajowej.

Na plebani parafii św. Rocha istniał od 1942 roku punkt łączności Komendy Okręgu Narodowych Sił Zbrojnych, który obsługiwała siostra Beata ze Zgromadzenia Misjonarek Świętej Rodziny. Przez plebanię przewinęło się wielu dowódców ze sztabu Okręgu XIII NSZ oraz komendantów Powiatów z terenu Okręgu. Zbigniew Machalski ps. „Pilar”, przed objęciem Komendy Powiatu Sokółka NSZ instrukcje otrzymał na plebani św. Rocha.

Do NSZ należała grupa młodzieży, która spotykała się na próbach parafialnego chóru, m. in. Eugeniusz Stępkowski ps. „Beniowski”, Walentyna Stępkowska ps.„Żabka”. Stale na plebani mieszkał Józef Bagnowski ps. „Witold”, jeden z najaktywniejszych żołnierzy Okręgu.

Na plebani parafii św. Rocha miał swoją siedzibę Okręgowy Delegat na województwo białostockie, wybitny działacz narodowy Józef Przybyszewski ps. „Grajewski”. Wojewoda Przybyszewski, w czasie pobytu w Białymstoku miał tam pokój, w którym mieszkał i przyjmował pracowników Delegatury Rządu. Trzeba przy tym pamiętać, iż w tym czasie na plebani mieszkał również oficer Gestapo wraz z rodziną.

Kościół św. Rocha

 

Widok z góry

 

 

bp Stefanek palecZmarł bp Stanisław Stefanek, biskup łomżyński. W piątek, o godz. 17.30.

Jego Ekscelencja był człowiekiem wyjątkowym. Pełnym ciepła, pokory i takiej dogłębnej mądrości. Potrafił słuchać, uważnie patrzeć, pełen skupienia i powagi. Rozmowa z nim była piękną przygodą. Dogłębne analizy, szczere i mocne wypowiedzi. Bez pozorowanej dyplomacji ale pełne rozwagi.
Miałem tą przyjemność, że co pewnie czas, odbywałem taką „społeczną spowiedź”. Wymiana informacji, poglądów. Zawsze uważnie pytał, słuchał i radził pełnią swej wiedzy i wyczucia.
Miałem zaszczyt poznania biskupa jako 28 latek i tak ta swoista znajomość spokojnie rozwijała się. Błogosławił mej rodzinie i co było bardzo ważne, takiemu podejściu do życia – by w pełni służyć Bogu ale i Polsce. Tak, tej widzialnej, doczesnej matce - Polsce. Bardzo się ucieszył z urodzin Ali w 2019.

W 2008 odbyliśmy długą i owocną rozmowę. Efektem były słowa
- Panie Dariuszu, nie ma nikogo i proszę się nie łudzić, że będzie. Pomysł jest, więc niech pan tym się zajmie. Nie ma historyków, musi być Pan.
Wtedy ja przyklęknąłem a on pobłogosławił znakiem krzyża i tak zostałem „pomazańcem” pomysłu by w Białymstoku powstał pomnik twórcy odzyskania Polskiej niepodległości Romana Dmowskiego.
Broniłem się, bo radzą by pomnik był w Łomży, bo tu odbył ostatnią drogę w swym życiu, że prawie 90% Łomżyniaków popierało ideę narodową itp. A on na to:
- tak, tak a najlepiej niech będzie w Drozdowie, przy bagnie, na wsi. By nikt nie widział. Nie panie Dariuszu, osoba Dmowskiego jest symbolem i musi być w największym, akademickim mieście - czyli w Białymstoku.
Tak też się stało. Powołałem Podlaski Komitet Uczczenia Pamięci Roman Dmowskiego, potem Fundację Obowiązek Polski.
Biskup zawsze interesował się, wspierał, doradzał by te trudne, jeszcze nie ukończone dzieło udało się. 4 marca 2010 r oficjalnie poparł pomysł by pomnik Dmowskiego stanął na placu niepodległości w Białymstoku pisząc, że „błogosławi dla tego pięknego i patriotycznego dzieła”.
Potrafił też szybko działać, dzwonił, interweniował. Uczestniczył w obchodach 95 rocznicy Traktatu Wersalskiego, odprawiając Mszę Św. i głosząc piękną homilię.
Radził, by nie wątpić w słuszność naszej taktyki, by pomnik był współfinansowany z budżetu Białegostoku. Potwierdzał, że jest to zacne i moralne, zgadzając się, że pieniądze z podatków mogą śmiało służyć upamiętnianiu Architekta naszej niepodległości. Mówił
- macie 5 minut w historii, korzystajcie!
Niestety ówczesny lider partii mającej większość w Radzie Miejskiej Białegostoku nie skorzystał z tej rady.
Ostatni raz rozmawiałem z biskupem rok temu. Smucił się impasem tego dzieła. Kazał ufać i robić swoje. Ufność i konsekwencja, Bez załamywania się.
Tak też uczyniłem i po kilku miesiącach pojawiło się światełko nadziei. Owocne rozmowy ze sponsorami, poparcie IPN. Miałem zamiar w tym miesiącu odwiedzić ks. biskupa. Dowiedziałem się, że leży w szpitalu w Lublinie. Wczoraj, o tym rozmawiałem z prof. J Żarynem. Radził, bym przynajmniej zadzwonił, bo biskupa to wspiera.
Miałem zadzwonić. Już jest za późno.

Wieczny odpoczynek racz Mu dać Panie…